Szukaj na tym blogu

niedziela, 9 września 2012

Ratunku policja!

Kolejne, nowe słoneczko zaświeciło nad policją. Co prawda  południowoafrykańską, ale sądzę że głęboka ta myśl zalśni wkrótce nad całym gliniarskim światem. Konkretnie, rewolucja ta ma związek z morderstwami.

Po zamordowaniu 34 górników, światli policjanci oskarżają resztę strajkujących o zabójstwo swoich towarzyszy. Przecież musieli strzelać, a ktoś jest winny. To myślenie to historyczny przełom, teraz już wiadomo, że gdy policjant zamorduje kogoś, winnym będzie ktoś inny. Proste.

Taki sobie policjant polski jak pan Tomasz Woliński, może bić zatrzymanych bo jest gliną, a winny i tak będzie ktoś inny.

Policyjne pieski, zresztą, potrafią wykazać się właściwą determinacją, gdy np.: łażą od mieszkania do mieszkania szukając gangsterów lub rzucając się z karabinami ma squatersów. Eksmitują samotne matki czy starsze kobiety w sile kilkudziesięciu chłopa.

Rząd ewidentnie poluzował łańcuch swoim psiakom, widać boi się. 

Pan Rostowski Jan Vincent Jacek, poddany królowej brytyjskiej i delegowany do pełnienia funkcji polskiego ministra finansów, wyraził był, pogląd że bardziej boi się kasjerek niż policjantów. Stwierdził, że policjanci to patri(di)oci czy jakoś tak, i oni są zawsze wierni.

Wie chłop co mówi, łańcuchowy pies ma to do siebie, że w swej filozofii akceptuje gdy pan go okłada, byleby pozwolił gryźć innych.

czwartek, 2 sierpnia 2012

Echo Sumeru


Dawno, dawno temu za siedmioma górami, siedmioma rzekami i siedmioma morzami leżał Sumer. 

Sumer pierwotnie był podzielony na państwa-miasta. W obecnym znaczeniu nie miały one wiele wspólnego ani z państwem, ani z miastem. Ludność zajmowała się głównie rolnictwem i właściwie mieszkała w umocnionych osadach. Miasta były rządzone albo przez kapłanów świątyni (z nich wyrośli późniejsi królowie), albo przez wspólnoty. Był to tzw. komunizm pierwotny.

Klechy, obojętnie jakiej maści, jak to klechy, ciągłe knuli jak dorwać się do władzy by mieć większy majątek, a przez to więcej sług i kobiet. 

Natomiast w miastach zarządzanych przez wspólnoty istniał ciekawy zwyczaj. W razie zagrożenia wybierano wodza, który miał władzę królewską, do zakończenia wojny. Gdy minęło zagrożenie... zostawał zeżarty, by swoją mądrość przekazać wspólnocie. Myślę, że pomimo paru mankamentów dobry był to obyczaj.

Wyobraźmy sobie jakie popisy kulinarne byłyby przedstawiane w TV po zakończeniu kadencji parlamentu!

Różni kucharze tacy jak pani Gessler czy pan Makłowicz, popisywaliby się swoją sprawnością. Pani Gessler łaziłaby do knajpy sejmowej i doradzałaby jak najlepiej udusić móżdżek pana Niesiołowskiego w sosie owadzim albo jak podać szynkę z Kalisza. Taka panakaliszowa szyneczka soczysta być musi, bo spasiony odpowiednio. Z kolei pan Makłowicz podawałby bigos z Kaczki w sosie smoleńskim, z krótką historią tegoż, niegdyś litewskiego, miasta. Byłby przyrządzał ozorek  Palikota w zalewie ze spirytu.
Hitem byłoby jednak zakończenie kadencji prezydenckiej.

Taki na ten przykład Pasztet Komorowski to byłby hit sezonu. Z drugiej jednak strony porządni ludzie na takie ścierwa by się nie skusili, więc trzeba by sprzedawać to różnej maści kanaliom. Jeśliby i tam nie znaleźliby się chętni można by truchła zapuszkować i psiakom oraz kotom podawać. Niestety dobre czasy minęły, ludziska dały sobie wmówić, że kacyki mądre są, wykształcone, bogom miłe. Teraz pleść głupoty mogą bez oporu, wywoływać sensacje i się ośmieszać oczywiście w granicach nie naruszających praw klasy rządzącej.

Państwu i sobie życzę smacznego..