Kolejne, nowe słoneczko zaświeciło nad policją. Co
prawda południowoafrykańską, ale sądzę
że głęboka ta myśl zalśni wkrótce nad całym gliniarskim światem. Konkretnie,
rewolucja ta ma związek z morderstwami.
Po zamordowaniu 34 górników, światli policjanci oskarżają resztę strajkujących o zabójstwo swoich towarzyszy. Przecież musieli strzelać, a ktoś jest winny. To myślenie to historyczny przełom, teraz już wiadomo, że gdy policjant zamorduje kogoś, winnym będzie ktoś inny. Proste.
Po zamordowaniu 34 górników, światli policjanci oskarżają resztę strajkujących o zabójstwo swoich towarzyszy. Przecież musieli strzelać, a ktoś jest winny. To myślenie to historyczny przełom, teraz już wiadomo, że gdy policjant zamorduje kogoś, winnym będzie ktoś inny. Proste.
Policyjne pieski, zresztą, potrafią wykazać się właściwą determinacją, gdy np.: łażą od mieszkania do mieszkania szukając gangsterów lub rzucając się z karabinami ma squatersów. Eksmitują samotne matki czy starsze kobiety w sile kilkudziesięciu chłopa.
Pan Rostowski Jan Vincent Jacek, poddany królowej brytyjskiej i delegowany do pełnienia funkcji polskiego ministra finansów, wyraził był, pogląd że bardziej boi się kasjerek niż policjantów. Stwierdził, że policjanci to patri(di)oci czy jakoś tak, i oni są zawsze wierni.
Wie chłop co mówi, łańcuchowy pies ma to do siebie, że w swej filozofii akceptuje gdy pan go okłada, byleby pozwolił gryźć innych.