Szukaj na tym blogu

wtorek, 2 kwietnia 2013

Los - Zły

 Los jest zły, nigdy nie wiadomo co dobre a co nie, z czasem okaże się że każdy wybór jest do dupy. 

Taki wyborca, głosuje na pana Tuska albo Kaczyńskiego czy innego, a po jego pierwszych wypowiedziach powyborczych, już wie, że zrobił źle. Nauka zazwyczaj nic mu nie daje i dalej wierzy w demokrację, czy inny zamordystyczny ustrój. 

Jednak nie o polityce będzie ten post po długiej abstynencji. 

Ten akurat będzie o relacjach damsko-męskich i takim przereklamowanym uczuciu, zwanym potocznie miłością.

Każdy mądry człek wie, że nie warto przeżyć 33 roku życia. 
Wiedza, wiedzą, acz konsekwencja wynikająca z tej wiedzy to rzecz inna. Niby wiedziałem i co z tego. Niby wiadomo, że nie warto powoływać do życia innych, bo rzuca się ich do tego samego bagna, no i co z tej wiedzy wynika... Niby wiadomo, że kobieta zmienną jest, ale jak ślepiec wierzy się, że czeka prosta droga w oszałamiającą dal.

Niby przyświeca nam wspaniała romantyczna miłość, z tym, że zza węgła wystaje twarzyczka Herwegh'a (aby rozszerzyć wiedzę o tym panu zapraszam do tomu III Rzeczy minionych i rozmyślań Hercena). 

Zresztą, w świecie, do którego przez stulecia dążyła ludzkość, coś stałego jest nie postmodernistyczne, więc obce. Atakowani z jednej strony przez NOWE I INNE, a więc lepsze bo nieznane, rozrywające NUDĘ, i znowu, cholera, jest romantycznie. Z drugiej to co stałe i dające poczucie bezpieczeństwa, nie chce pozwolić nam na wyjście w szeroki świat, ale jest STARE, a stare jest gorsze, to wyrzut sumienia, to przypomnienie, że się przemija, to więc śmierć i przypomina o umieraniu.

Tak, się kręcimy wokół własnej osi, nie zrozumiani i nierozumiani, ponoć najdoskonalszy twór samotnego Stwórcy. 

Bez szans na prawdziwą jedność, czy choćby zrozumienie. W pogoni za czymś nowym i lepszym, poganiani własnymi pragnieniami i fatamorganami, wleczemy się mimo wszystko w dal. W dal do przepaści, która jest przez nas wyczekiwana i obiecana. Do otchłani bezmyślności i samozatracenia, która jest naszym prawdziwym celem i jakże wytęsknionym kresem marzeń o czyś pięknym, stałym i wielkim. 

Cóż ..."życie nasze splunięcia nie warte".