Szukaj na tym blogu

czwartek, 4 czerwca 2009

Korea

Korea Północna przeprowadziła próbną eksplozję jądrową, którą eufemistycznie nazwała wzmacnianiem środków obronnych.
Po owym zdarzeniu inne przynoszące pokój państwa rozpoczęły hałaśliwy atak, na wyżej wymienioną. W awangardzie pokojowej wrzawy stoją Stany Zjednoczone, które, wszak wiadomo to wzdłuż i wszerz globu, pokój niosą wszędzie. Niepokój raczyły wyrazić m.in. pokojowa Rosja czy Chiny.

Ten ogólnoświatowy skowyt dla pokoju ukazuje jak ów stan jest na świecie pożądany.

Ukazuje również, że główni aktorzy nie chcą dopuścić innych do posiadania tejże broni. Jasne, broń atomowa to nie dzida, którą można wyrządzić relatywnie małą szkodę. Dlaczego jednak jedne państwa mogą posiadać takową broń a inne nie? Same zaczęły ją produkować więc ponoszą konsekwencje, wraz z resztą świata niestety. Niejaki pan Robert Gates, sekretarz obrony USA raczył nawet powiedzieć: "Nie będziemy się biernie przyglądać, jak Korea Północna rozbudowuje potencjał do zniszczenia dowolnego celu w Azji lub nawet w USA". Szczególnie interesująco wygląda to o USA, zdaje się że z prawdziwym niepokojem śledzą jak KRL-D rozbudowuje swoje środki obronne. Wierzę jednak, że USA nie zasypią gruszek w popiele i także wzmocnią swoje możliwości obronne.
Z całego jazgotu rozumiem zaniepokojenie tych którzy broni atomowej nie posiadają. Jednak reakcja tych, którzy wciąż rozbudowują i unowocześniają środki masowego mordu, jest czystą hipokryzją. Przypomina to reakcję zbója, który pierwszy ma maczugę i pilnuje by inni bandyci jej nie posiadali.
Poszczególne państwa starają się wykorzystać to zdarzenie dla własnych celów, strasząc przy tym własne społeczeństwa. Stany Zjednoczone najchętniej wysłały by swoją przynoszącą pokój armię, na przeszkodzie stoją jednak Chiny.
Myślę, że istnieje możliwość wymiany KRL-D na Tajwan. Stany pogodziły się już z myślą, że Chiny to mocarstwo, a i Chińczykom graniczenie z sojusznikiem USA nic nie zaszkodzi. Ponadto Phenian poprzez drażnienie Stanów może wywoływać napięcie na linii Pekin – Waszyngton, które jest na razie niepotrzebne dla obu stron.
Zauważmy, że straszenia bronią jądrową ma na celu zazwyczaj zmuszenie społeczeństwa dla różnych wyrzeczeń. Raz to będzie zwiększenia wydatków zbrojeniowych, innym razem inwazja na jakiś wybrany kraj a jeszcze innym razem ograniczenie swobód obywatelskich. Oczywiście, że w państwach autorytarnych problemem swobody obywatelskie nie są. Co jakiś czas wraca sprawa broni jądrowej w posiadaniu Iranu. Rozumiem zaniepokojenie Izraela, jednak państwo to dużo zrobiło by nie być kochane przez sąsiadów. Samo również posiada broń atomową, Mordechaj Vanunu, który ujawnił tę tajemnice został skazany na wieloletnie więzienie. Także w Polsce sprawa irańskiej i koreańskiej broni jądrowej ma swoje pięć minut, jest zazwyczaj wykorzystywana w celu udowodnienia, że tarcza rakietowa jest nad Wisłą potrzebna. Z kolei Moskwa straszy nią Rosjan, jako przykład amerykańskiego imperializmu, a w Polsce sprzeciw Rosji jest traktowany jako jej imperializm itd., itp..

Cały ten medialny wrzask, ma jeden cel - ukazania przeciwnika jako niezrównoważonego psychopaty. Własny rząd z kolei jest przykładem praworządności i dbałości o dobro ogółu.

Wiadomo, inny jest zły.

W rzeczywistości nie ma znaczenia czy zbroi się Iran, Izrael, Polska, czy Rosja, każda armia jest zarzewiem przyszłej wojny. Nie ma przecież znaczenia z czyich rąk zginiemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz