Szukaj na tym blogu

niedziela, 25 grudnia 2011

O żydowskim rad sposobie...


...czyli, krótka historia kłamstw żydowskich, znaleziona w skryptach narodowo oświeconych Polaków...*

Na początku było słowo, a ze słowa narodziło się kłamstwo i kłamstwo zalało ziemię a naprawdę było tak…

Bóg stworzył ziemię, ptaszki, kwiatuszki, zwierzątka.
I Adama. 
W Adamie powstała zawiść, a z zawiści, złości i nienawiści stał się Żydem, aczkolwiek Bóg o tym jeszcze nie wiedział. 
Za namową Adama, Bóg stworzył mu Ewę, bo zorientował się pierwszy Żyd, że z jego czułości do owiec żydostwa nie będzie. 
Ewa, stworzona z jego ziebra, była na równi perfidna i do macy, z nie możności korzystania z niemowląt chrześcijańskich, młodych kózek używała. 
Szatan, cieszył się, że Raj tak szybko marnieje, aczkolwiek i on podłość żydowską poznał. 
Bóg stworzył jedno drzewo - jabłoń przeznaczoną dla Niego. Pod nią chciał odpoczywać, soczyste owoce spożywać, praw fizyki empirycznie doświadczać. Kiedy zajęty był czymś innym, szatan, który był wężem,  podsunął Ewie pomysł, spożycia owocu jabłoni. Żydówa, jak to Żydówa, oczywiście i to drzewo postanowiła okraść. Jabłka natrzęsła i naleśniki z jabłkami zrobić chciała. Jednak kiedy smażyła, zobaczyła Boga, który był bardzo niezadowolony. Szybko do niego pobiegła i powiedziała Mu, że szatan jego jabłka żre. Bóg szatana zesłał do piekieł, ale szybko się zorientował, że przecież gad nie mógł patelni trzymać. Wyrzucił więc Ewę i Adama z raju, mówiąc że gdy zniknie chciwość na ziemi ludzie wrócą do Raju.
Na ziemi Żydzi zaczęli, na potęgę uprawiać swój haniebny proceder. Mężczyźni obrzezani, kobiety miały w poprzek. 
W tej melinie obrzydliwości narodził się Abel. Abel był szlachetny, modlił się do Boga, nie do diabła jak reszta. 

Co więcej gdy osiągnął pełnoletność odrósł mu napletek. 

Był on więc nadzieją na wyprostowanie błędów żydowskich. 

Niestety. Został on skrytobójczo zabity przez Żyda - Kaina.
Gdy Żydostwo rozszalało się, do niespotykanych rozmiarów, Bóg chciał potopić plugastwo, a ocalić tylko Noego z rodzimą. Niestety jeden z Żydów wraz ze swoją nałożnicą, w przebraniach małp wkradli się na pokład. Po potopie uciekł, a synowie Noego zaczęli, nieświadomi zagrożenia, zasiedlać świat. 

Na ten przykład jeden z synów Noego, szlachetny Cham udał się na północ nad rzekę o starożytnej, acz brzmiącej swojsko, nazwie - Vistula.

Strony starożytnej Biblii prowadzą nas do żydowskich miast Sodoma i Gomora, zostały zniszczonych przez Boga, bo Żydostwo w nich się zalęgło. Inną tragiczną postacią był Hiob, który został przez Żydów pohańbiony. Zabili mu dzieci, zbrukali żonę zarazili chorobami wenerycznymi. Bóg go jednak ocalił, zdrowie zwrócił, Żydów z okolicy przegnał. 
Pomimo jednak, boskiej interwencji żydostwo zajmowało coraz to nowe ziemie. Kolonizowali Sumer, Egipt czy Mezopotamię wszędzie jednak Bóg ich dosięgał i do Izraela zawracał. Wreszcie Bóg postanowił ich zbawić. Wysłał do nich swego Syna. Oni jednak go zabili, zmuszając przy tym broniących go Rzymian do egzekucji. W jej czasie, podstępni Żydzi, grożąc germańskiemu legioniście Kasjuszowi, zmusili go do przebicia boku ukrzyżowanego. Co więcej zażyczyli sobie żeby przekleństwo za zabicie Jezusa spadło na ich dzieci.
Wraz z powstaniem chrześcijaństwa, Żydzi znaleźli w nim głównego wroga. Stało się tak dlatego, że nie mogli znieść dobroci, szlachetności i uczciwości chrześcijan a w szczególności katolików. Zaczęli zmuszać ludność rzymską do mordowania chrześcijan, łapali niemowlęta chrześcijańskie na macę. Kiedy jednak to nie pomagało i cnota zwyciężała, wszczęli zarazę herezji i schizm, a nawet tworzenia nowych doktryn pogaństwa. W tym też czasie sprzymierzyli się ponownie z Szatanem, który zapomniał im ich podstęp z jabłkiem.

Dobry Bóg, postanowił dać im jeszcze jedną szansę, pomagał im w osiedlaniu się w Polsce. Wiedział bowiem, że naród ten najszlachetniejszy jest wśród szlachetnych. Liczył, że polska dobroć ich nawróci. Polacy chętnie udzielili im gościny i obdarowali dobrem. Jaka była odpowiedź Żydów? 

Podła! Jak zwykle!
Podstępnie sprowadzili Krzyżaków, namówili Mongołów do najazdu w 1241, Śląsk oddali Czechom. Następnie doprowadzili do konfliktów z Moskwą, Szwecją i Turcją. Doprowadzili do wyniszczających wojen z Kozakami. Przejęli handel polski, zrujnowali najpierw chłopów (brali w arendę ziemię i płacąc niskie opłaty szlachcie, zabierali wszystko chłopom), a potem szlachtę (będąc ich ekonomami kupowali im drogie ubrania i wódkę, którą Polacy musieli wypić aby się nie marnowała). Wreszcie z pomocą diabła rozebrali pijaną Polskę, którą podstępnie pohańbili. 
Wkrótce jednak stracili poparcie szatana, a także za zbrodnie względem Polaków, Bóg się od nich odwrócił. Szatan, nie chciał im dłużej pomagać ponieważ zaczęli szerzyć ateizm, który przecież negował jego istnienie.
Po zniszczeniu szlachetnej Polski, zechcieli Żydzi zdobyć władzę nad światem. 

Ich rada starszych napisała Protokoły Mędrców Syjonu, które światu pokazała rosyjska Ochrana. Za to zabity został car, a wcześniej Żydzi rozpętali I wojnę światową. Na ich nieszczęście, w wyniku tej wojny odzyskała niepodległość Polska. Polacy znowu życzliwie podeszli do Żydów, kupowali w żydowskich sklepach, pomagali w edukacji (numerus clausus, dzięki temu młodzi Żydzi mogli studiować w dobrych polskich uczelniach), itp. 

Wywoływało to jednak zapiekłą nienawiść Żydów, w związku z czym postanowili oni wymordować żydowską biedotę europejską. Następnie zrzucić odpowiedzialność na Niemców, Polaków, Ukraińców, Francuzów itp. Co postanowili to uczynili. Na czele III Rzeszy stanął Żyd Adolf Hitler i wraz z innymi Żydami wymordował swoich pobratymców. Jednocześnie pozabijał inteligencję polską, a naród szlachetny oddał w rządy bolszewickie. Co ciekawe nawet w obozach Żydzi mordowali się wzajemnie np. sonderkommando którego członkowie byli Żydami. Czasami Żydzi wywoływali bunty przeciwko Niemcom, którzy chcieli im pomóc np. w Sobiborze. Jednocześnie nie chcieli korzystać z polskiej pomocy i woleli, np. po ucieczce z transportu, zamarznąć niż przyjąć pomoc. Robili to po to aby po wojnie społeczność międzynarodowa dała im Palestynę, z której przecież sami kiedyś odeszli.
Społeczność świata rzeczywiście pomogła Żydom, kiedy zobaczyła co zrobili Niemcy (bo ludzie do teraz sądzą, że to oni wymordowali Żydów). Dobroduszni Amerykanie zaczęli im służyć pomocą, a ci, jak to Żydzi bezwzględnie to wykorzystują. Teraz czyhają na kolejne wojnę bo chcą aby chrześcijanie, muzułmanie, Chińczycy czy Hindusi wzajemnie się wymordowali. 

Wtedy oni będą mogli rządzić światem.


środa, 9 listopada 2011

Święci i geje


Cyrk wyborczy dawno już za nami, nowe (p)osły uczą się pilnie na Wiejskiej jak przyciski włączać, a stare już często wywalone od głównego koryta, jeszcze ułafę dostają.

Fakt, kasę zgarną tylko za dwa miesiące, a państwo polskie bogate jest, nie takie sprawy przetrzyma. 

Weźmy taki Afganistan, gdzie najemnicy ustanawiają ład i demokrację, ochraniają wioski i płeć piękną przed zakusami, sługusów imperium zła. Tzn. talibów. Mieli już wracać do domów i wystudzone żony przygarnąć gorącymi rękoma, gdy tymczasem pan Obama zdanie zmienił i polskie suwerenne państwo dalej demolować będzie Afgańców.

Pan Komorowski, krwawy myśliwy z zamiłowania, prezydent tzw. wolnej Polski, postanowił że przejdzie do historii jako Bronek I Medalista. W 2012 r. chce rozdać tylko 180 tys. medali. Nie dużo bo zaledwie 70 to ordery Orła Białego.

Problemy głównego lampowego Polski są więc jak widać znaczne.

Rozbujał nam się w kraju kościół katolicki. Głupota lezie do łbów wielebnych jak hieny do padliny. Z braku nowych budów w Łodzi, tamtejszy klecha pokropił klapy studzienek kanalizacyjnych. Szefowie kanalarzy, wykombinowali w religijnym wigorze, że zakupią włazy zadedykowane Faustynie świętej.

Po jaką cholerę świętej klapy do gulików, tylko skrzywieni katohole wiedzą, a klapy te wyeksportowano już na Jasną Górę i do Płocka. 

Ciekawe czy pokalanie takiego włazu, przez psa, może zostać uznane za atak na religię i karę dla właściciela. Czekam z niecierpliwością na sedesy zadedykowane św. Blandynie czy chusteczki św. Korneliusza. Całe to zamieszanie w katolickich głowach jest pewnie działaniem św. Filipa Neri.

Durnota nie jest oczywiście tylko domeną twardogłowych katolików. Pan Biedroń Robert, niegdysiejszy działacz młodzieżówek postbolszewickich, przerzucił swe uczucia na pana Palikota Janusza, który przecież łaził w koszulkach z napisem, że jest gejem. Tenże pan Biedroń, nie może doczekać się małżeństwa (!?) z innym panem. Widać pań Biedroń powinien wziąć słownik wyrazów polskich do dłoni (chociaż może byłoby lepiej gdyby częściej otwierał usta przed przyszłym mężem i nie mógł nic powiedzieć) i przeczytać co słowo małżeństwo znaczy. Żeby było śmiesznie ten pan twierdzi, ze jest lewicowy. W dzisiejszych czasach pojęcie lewica – prawica oznacza tych co mówią, że pedał jest cacy lub, że jest be.

Pan Cameron David uzależnia pomoc finansową dla krajów Afryki od... legalizacji na ich terytorium homoseksualizmu!

W Anglii tymczasem ukarano finansowo urzędnika, że nie zgadza się (publikując o tym na fejsbuku w prywatnym profilu) na śluby jednopłciowe w kościołach. Po co gejom taki ślub? Jeden fiut w odbycie wie. Równie dobrze katolik może chcieć ślubu w meczecie bo...bo on tak chce.

A ja chcę, cholera, gwiazdki z nieba i jak ktoś powie, że nie to jest zatwardziałym prawicowym oszołomem lub głupią lewacką kanalią.

howgh

czwartek, 6 października 2011

And write a book to understand...


Pan Kaczyński Jarosław napisał książkę! To epokowe wydarzenie zostało uwiecznione na bilboardach, co pokazuje, że człek ten ubogi nie jest. Starszy pan uśmiecha się na nich niczym ksiądz, proponujący lizaka ministrantowi… Książka ta nosi jednak treść szokującą.

Okazało się bowiem, że pan ten jest anarchistą.

Chce bowiem likwidacji rządu i zastąpienia go paroma urzędnikami, których zadaniem będzie pomoc w koordynowaniu działań regionów. Chce zniesienia urzędów podatkowych, celnych czy zusowskich i zastąpienie ich regionalnymi podległymi mieszkańcom agendami. Dąży do decentralizacji policji, likwidacji policji podatkowej, jak i służb tajnych, zniesienia opresyjnego  podległego rządowi wojska.

Pragnie pełnego równouprawnienia wierzących i niewierzących, zniesienia jakichkolwiek przywilejów kościoła katolickiego, jak też innych religii. Chce równouprawnienia wszystkich ludzi bez względu na wyznanie, płeć, orientację seksualną czy inny wskaźnik.

Będzie dążył do likwidacji kasty najbogatszych, żyjących z pracy reszty a jednocześnie mających przemożny wpływ na otaczającą rzeczywistość. Chce również likwidacji datków dla tzw. najbiedniejszych, którzy przyuczeni przez kolejne rządy, żyją z zasiłków. Egzystując dzięki hasłu „panem et circenses”, a ich jedynym argumentem dla istnienia jest, według władców, tworzyć tłum łatwy do kierowania i szczucia.

Zniesie dotacje dla partii. Będzie dążył do uspołecznienia środków produkcji, jak również dużych przedsięwzięć handlowych i rozrywkowych. Będzie dążył do przekazania ludziom dawno przez władzę zagarniętej wolności i godności.

Pozwoli im decydować za siebie i swoich najbliższych tak, by czuli się pełnoprawnymi członkami społeczności, ponoszącymi odpowiedzialność za swoje czyny.

Uff...

Skąd wiem, że pan Kaczyński tego chce?

Stąd, że napisał książkę pt. Polska naszych marzeń".

Takie, pokrótce, są moje marzenia dotyczące tego tworu politycznego. Jeśli pisał inaczej, to kłamał, a tak smutno się składa, że jesteśmy obywatelami tego samego państwa. Jeżeli pisał coś innego, to mam go w takim samym poważaniu, jak mój dziad błaznów piszących O co my walczymy? czy O co walczy naród polski?.

niedziela, 2 października 2011

Wyścig szczurów

I znowu wybory.

Jak kraj długi i szeroki kandydaci  na parlamentarzystów próbują durnymi hasłami zainteresować wyborców. Na czele jest PO, z debilnym przewodnim sloganem „Polska w budowie”, diabli wiedzą czego, Japonii czy Irlandii. 

Do tego dochodzą bilboardy z optymistycznymi hasełkami ni „mniej” ni „więcej”, ale Unia żebrakom da. Kandydaci z tej partyjki też nie przegrzewali mózgownicy przy swoich sentencjach. 

Niejaki pan Urbańczyk Łukasz, architekt, żonaty chce pozytywnych zmian, a jego kompan p. Budka Borys twierdzi, że ma wiedzę i doświadczenie, czemu zaprzeczyć nie sposób, bo, mimo młodego wieku, już po rozwodzie. Panowie Misiołek Andrzej i Rafał Marek (albo odwrotnie) twierdzą, że siła Śląska jest w nich

Ludwik XVI bredził niegdyś - Francja to ja

Hasełka pań dowodzą, że parytety są koszmarnym pomysłem. I tak p. Ewa Kołodziej ma śląski punkt widzenia, a jej kompanka p. Pierzchała Elżbieta jest już lojalistką i chce (Boże nie dopuść do  spełnienia pierwszej części marzeń) silnego państwa i prężnej gospodarki. Ich koleżanka, p. Sabina Klimek jest za to przebojową Polką, ze wszystkimi tych słowy znaczeniami. Kulminacją intelektualnych szczytów jest myśl p. Stępień Joanny, że niby to ona na 5.

Frakcja PiS w tym POPiSie twierdzi, że Polacy zasługują na więcej, wszelkiej nacji inni obywatele tego tworu politycznego chyba nie. Zresztą tu widać też zmęczenie wyborcze, hasła zastępują dupy. Jakaś grupa bab chce żeby iść za nimi. No cóż szkoda, że nie można ich spotkać w realu, jak na razie to zwykłe szczucie cycem. Jeden z ich kandydatów, Pyzik Mieczysław Piotr chce do Sejmu, bez przegrzewania zwojów mózgowych. 

Ta myśl zbliża go do SLD np. do p. Wojcieszka Andrzeja. Całe to ugrupowanie ewidentnie dołuje i chwyta się starych sprawdzonych metod. Hasło przewodnie jutro bez obaw to zwykła kopia panamillerowego wybierania jutra. Zdjęcia p. Kwaśnickiej Eli i p. Widucha Marka czerwone jak za czasów Gomułki. Pan Widuch uchwycony od dołu, uśmiechnięty patrzy w dal. Takiego zdjęcia nie powstydziłby się żaden bolszewik.

Czysty socrealizm.

PSL też pozaśmiecał miasta swoimi mordkami. Tam to człowiek jest najważniejszy, rozumiem, że bez znaczenia jest jego narodowość czy wyznanie. Tak mało, a jaki postęp w porównaniu do PiS. Za to w  PSLu zwierzakami się nie przejmują.
Za parę dni niewolnicy będą mogli wybrać sobie ekonomów, którzy popędzą ich do roboty. Wszak trzeba się jakoś utrzymać przy żłobie.

Wspomnę jeszcze, że pan Komorowski raczył był zachęcać do wzięcia udziału w tej szopce i rzekł: Można (absencję wyborczą) zrozumieć, obserwując na co dzień zbyt agresywną i czasami niezrozumiałą debatę polityczną w naszym kraju. Samego siebie skrytykować i powiedzieć jednocześnie, że źli są inni - trzeba umieć. Ględził też coś o głosie oddanym na Polskę, problem w tym że taką Polskę to mam w głębokim poważaniu.  

Tymczasem, jakiś czas temu MSW podało informację, że do pracy w policji przyjmą już po zawodówce. Idą ciężkie czasy na Polszę, skoro rząd ogłasza nabór do swoich obrońców.

piątek, 9 września 2011

Chryzalidy

Mąż pani Applebaum - pan Sikorski Radosław ogłosił był przemowę w Londynie. Czego też poszukiwał pan ten w Londynie? Zwiedzał czy szukał pracy? Nie, pracował, tzn. popijał herbatkę z panem Williamem Haguem - jego brytyjskim odpowiednikiem. Po tym wyczerpującym intelektualnie spotkaniu pan Sikorski odezwał się do dziennikarzy. Wspomniał o zabójstwach pana Breivika, który przypomniał Norwegom, że posadka partyjno-państwowa to nie tylko konfitury. Odnosząc się do czynów „prawdziwego Nordyka”, poskarżył się, że i w Polsce są szaleńcy chcący „dożynać watahy”.

Do samego „dożynania”, jak rozumiem, pan Sikorski nie powinien mieć zastrzeżeń, problem w tym, że ci niedobrzy chcą dożynać JEGO watahę. 

Następnie wspomniał, że on zawsze walczył z nienawiścią i dążeniem do „dożyniania watah”. W tym momencie pomyślałem, że jednak mudżahedini musieli przyjąć go do swoich wojsk, gdy pałętał się po Afganistanie. Skierowali, biedaka do nadzorowania swoich upraw maku, a on, chcąc być doskonałym pracownikiem, próbował towar jak Fred z „Przez ciemne zwierciadło" Philipa K. Dicka. Po chwili uwolnił mnie jednak z tych podejrzeń. Uściślił, że chodzi mu o Internet który jest „kloaką”. Biorąc pod uwagę, że pan Tusk chce ograniczyć wolność w Internecie, rozumiem teraz jego słowa. Zresztą rządy wielu państw postarają się wykorzystać sytuację i ograniczyć internetową swobodę.
Pan Tusk znalazł powód by wystąpić przed narodem jako sprawny przywódca. Po opublikowaniu polskiej wersji katastrofy smoleńskiej wywalił pana Klicha (złośliwi szepczą, że pan Klich leży na kozetce przed lustrem i odbywa autoterapię) i ogłosił rozwiązanie pułku lotniczego nr 36. Teraz porządny obywatel wie kto dba o stan państwa.

Ciekawe czy pan Tusk zrezygnuje z cotygodniowych weekendowych lotów do Trójmiasta, które kosztują tylko 50 tys. zł każdy.
Żar lub deszcz, który leje się z nieba rozpala, bądź topi umysły polskich duchownych. Pan Rydzyk czy Natanek uzyskali godnego przeciwnika w osobie ks. Małkowskiego. Prosty ten duszpasterz, którego jeszcze SB chciało wysłać na łono Abrahama (nie wyszło - mówią, że złego diabli nie biorą), stwierdził że uderzona przez katolickiego bandziora dziennikarka to kurwa. Zacytował raźno, że nigdy z kurwami nie będzie w aliansach, bogobojnemu chyba jego wydzielina na mózg się rzuciła.

Podśpiewywać piosnkę nieudaczników barskich, to jakby stwierdzić „jam taki sam błazen i niedojda, też mi nic nie wyjdzie tylko katastrofa”.

sobota, 9 lipca 2011

Wielki bal w operze, wszelka dziwka...

Dawno nic nie pisałem, tymczasem życie na naszej planecie przyśpiesza w takt walca. Tanecznym krokiem podrygują lud i możnowładcy.


W Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie walki z dyktatorami.  

Ci na dole dostają razy, walcząc, jak im się zdaje, w swojej sprawie. Stara Europa do tanga podała łapsko powstańcom z Libii (Syryjczycy póki co sami siłują się ze swoim satrapą, a w zarządca Bahrajnu jest wręcz popierany przez USA), na czele których stoi dawny minister sprawiedliwości pana Kadaffiego pan Mustafa Abdul Dżalil. Nic to złego jednak dla UE i USA nie znaczy. Człek ten ma dobrze służyć nowym pryncypałom a nie Libijczykom. Zresztą, ustami pana Sikorskiego (który, będąc posiadaczem paszportu brytyjskiego, jest polskim ministrem spraw zagranicznych (!?)), został on uznany za prawdziwego dyktatora Libii. Dziweczki z Zachodu piorą majteczki panienkom islamskimi, a te ochoczo to samo robią koleżankom.

Bardzo ważnym wydarzeniem był ślub na Windsorze. 

Niejaki pan William, zwany przez lizusów księciem Walii, pojął był za żonę niejaką pannę Middleton Kate. William to osoba bojowa ze wszech miar, nawet Afganistan odwiedził i medale dostał.
Uroczystość zaślubin była ważna. Naprawdę. Podaje to sam portal Gazety Wyborczej. Ludzie nie mogli spać i na całym świecie czekali na tę fetę. Na balangę po ślubie zaproszono 600 osób i zrobiono 10 tys. zakąsek. 

Wiadomość ta na pewno bardzo uszczęśliwiła te 18 tys. dzieci, które tego dnia zmarło z głodu, bo tyle przeciętnie umiera ich z braku jedzenia codziennie.  

Wszystkie one zmykały oczka, nucąc „God save the Queen” Jestem szczerze przekonany, że pani Kate pójdzie drogą pani Diany (matki księcia Williama, kochanki egipskiego sprzedawcy broni) i będzie wydawać bale charytatywne. Jako ciekawostkę można dodać, że świeży małżonek zaprosił dawne kochanki na imprezę. To się nazywa trzymać rękę na pulsie!

Zaraz po tym ślubie, w Rzymie ekshumowano zwłoki pana Wojtyły, szerzej znanego jako papież Jan Paweł II. 

Zapach kwiatów, przy przenoszeniu jego resztek z jednego miejsca pochówku do drugiego, był się rozniósł. Jeśli ktoś myśli, że na Watykan napuszczono pana Macierewicza aby trupy wydobywał i ich tajemnice sprawdzał, myli się. Ex papież z ojca świętego "awansował" na błogosławionego. W Polsce ogół ludzi, zapatrzony na telewizor, rąk z bali pełnej mydlin nie wyciągał.

Jeszcze nie zdążyły zwłoki Jana Pawła II ułożyć się w nowym miejscy, a już pan Obama, prezydent USA kazał zmordować pana Osamę. 

Pana Osamy nie lubili Amerykanie, bo wziął na siebie winę za zamachy z 11 września 2001 r. Panu Osamie spuścili się Amerykanie na głowę, bo już nie straszny i majtki ma brudne, a jak nie straszny, to won do morza. W Białym Domu różni siewcy demokracji z różańcami w ręku przekonywali, że trupa pochowano godnie gdzieś na dnie Morza Afgańskiego. Aczkolwiek nikt nigdy takiego tworu natury nie widział.

Pan Obama raczył przybyć też do naczelnego wasala Europy czyli Polski. Siedzący tu na prezydenckim stolcu pan Komorowski, gwintówkę za fotel schował i pokłonami przywitał władcę. Smutek jednak gościł na Krakowskim Przedmieściu. Dostojny gość sam do Warszawy przybył, murzynkę w Londynie porzucił, przez co piękna Anna nie mogła bielizną przed panią Miszellą się pochwalić. Nie służyło jednak żarcie przygotowane przez pana Komorowskiego władcy. Gdy do ubikacji wspaniały gość się udał minut czterdzieści tam przebywał, innym preziom, przybyłym wówczas do grodu Warsa i Sawy, jego ochrona proponowała pampersy, jak, nie przymierzając, dyrekcje kasjerkom w hipermarketach.

Na ostatek wspomnę jeszcze o pewnym jurnym francuzie. Francuz ów o korzeniach żydowskich i proweniencji socjalistycznej, raczył był sprawdzić bieliznę pewnej pokojówce. Pech chciał, że ona najpewniej na bal udać się nie chciała i fakt owego policji amerykańskiej wydała. Złośliwi Jankesi, żabojada do ciupy wrzucili. Chcą pomścić sobie pana Polańskiego? Mam nadzieję jednak, że sąd będzie dla pana Strauss-Kahna łaskawy i weźmie pod uwagę, że w dzieciństwie przeżył trzęsienie ziemi. Wstrząsy te miały wpływ na późniejszą biografię. Postara się to już udowodnić pan Brafman, adwokat, który swą bieliznę pierze codziennie.

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Urańczyk II czyli cały naród buduje swoją elektrownię

12 tradycji polskiej proatomówki
Jeszcze raz powrócę do tematu elektrowni jądrowej, jaką pan Tusk chce sobie zrobić dobrze a innych wychędożyć.
1. W Polsce, jak często argumentują zwolennicy tej formy energii, nie ma trzęsień ziemi, więc zagrożenie zniszczenia elektrowni przez wstrząsy nie istnieje. Nie jest to jednak prawda. Cały obszar Karpat i Sudetów jest zagrożony trzęsieniami. Przez cały okres historyczny ziem polski odczuwane były wstrząsy (zniszczeniu uległy budowle na Śląsku, Małopolsce i w Warszawie). Nie ma danych czy były wstrząsy wcześniejsze, a paręset lat to sekundy w geologicznym zegarze. Żeby było ciekawiej ostatnie trzęsienie, które przekroczyło 5 stopni Richtera (2004 r.) miało miejsce na Mazurach i Pomorzu czyli rejonie gdzie nie powinno go być i gdzie być może powstanie elektrownia.
2. Ciekawe, że zagrożeniem dla takiej elektrowni mogą być tylko wstrząsy sejsmiczne... A może warto pomyśleć o powodziach stulecia, jakże częstych ostatnio, jak również innych klęskach żywiołowych? W średniowieczu, tsunami wysokie na 20 metrów zmyło Darłowo, a w roku 1779 Trzebiatów.
3. Bojownicy o energię atomową nie raczą myśleć co będzie z taką elektrownią w przypadku wojny (zwykłej takiej, konwencjonalnej). Dla agresora nic fajniejszego niż rozwalić takie ustrojstwo i niech przeciwnik się martwi, co? Dodatkowo, gdy takie elektrownie dostarczają dużo prądu wystarczy zniszczyć je, a wróg ma problemy z energią...
4. Elektrownia atomowa o mocy 1600 MW to koszt około 40 mld. zł. Dla porównania, Bełchatów II o mocy 800 MW kosztował 6 mld zł. Człowiek z Uranu już mówi że wybuduje dwie - czyli na wstępie mamy do przekręcenia około 80 mld. zł (wszak Euro 2012 już za rok i koniec tego Eldorado). To da około 8% potrzebnej energii, no ale na świecie 16% energii wytwarzają takie bezpieczne urządzenia; trzeba więc wyłożyć 160 mld. To, że już nikt nie będzie miał pieniędzy na remonty starych konwencjonalnych siłowni nie jest już problemem Urańczyka.

Zadłużymy się jeszcze bardziej, bo w przeciwnym wypadku trzeba będzie energię importować.

5. Już teraz rząd wydał 11 mln zł na propagowanie elektrowni, a do 2020 r. przewiduje zmarnować kolejne jedyne 730 mln na przygotowanie prawa i edukację (znaczy propagandę) na temat.
6. Obecny rząd, co widać jak na dłoni, jest już w kieszeni lobby proatomowego, nawet nie chce rozmawiać na ten temat.

To taka polska wersja demokracji.

PGE ogłosiło przetarg na doradztwo na sumę 1250 mln zł. Dla Francuzów jest to sprawa niezwykle dochodowa, ponieważ to oni najprawdopodobniej dostarczą reaktory.
7. Odpady, trzeba będzie składować gdzieś w Polsce, do tego za preferencyjne kredyty na budowę elektrowni Francuzi czy inni Niemcy będą sobie tutaj zwozić swoje śmieci.
8. Parę lat temu zmieniono prawo w ten sposób, że gminy nie mogą blokować wwożenia śmieci do kopalń, ciekawe po co? Jak Państwo mniemacie?
9. Koszt megawatogodziny z elektrowni atomowej to około 550-600 zł z konwencjonalnej zależnie od typu 200-240 zł. Czyli prąd będzie droższy i obciążony kosztami budowy.
10. Rząd nie robi nic aby walczyć o wyższą ilości emisji CO2 właśnie dlatego, żeby rozłożyć ręce i gderać, że to ci obcy narzucają nam takie zasady, już teraz większość tzw. zielonych technologii jest w rękach koncernów, którym ten biznes się opłaca.

Zielona technologia obecnie to taka której zanieczyszczenia nie są widoczne, a w przypadku naszej elektrowni szyby będą czyste.

11. Zatrudnienie dostaną tylko specjaliści, z gminy (takiego Żarnowca) to może sprzątaczka znajdzie zatrudnienie.
12. Najczęściej wspomina się o możliwości uszczęśliwienia mieszkańców Żarnowca (który znajduje się na uskoku tektonicznym i był w sferze oddziaływań wstrząsów kalingradzkich z 2004 r.) lub Klempiczu (z tym, że rada gminy Lubusza, do której Klempicz należy, odrzuciła pomysł budowy elektrowni, decyzja ta jest konsekwentnie pomijana przez mentalne potomstwo Urańczyka).

wtorek, 15 marca 2011

Człowiek z Uranu

To jest nasz kraj, Polska.

Kraj gdzie wszystko może się zdarzyć, a w zasadzie kraj gdzie wszystko udaje się zepsuć.

Ostatnie dekady to najazd na tę krainę trzech Obcych. Jeden był z Marmuru, drugi z Żelaza a trzeci, obecnie działający, z Uranu. Dwie poprzednie istoty, zanim pochłonęły je odmęty niepamięci analogiczne do odmętów Kryoni Stanisława Lema, doczekały się ekranizacji przez samego pana Wajdę. Trzeci obcy też już doczekał się filmu o sobie a le nie zrealizował go sam mistrz, tylko pośledni reżyserzy.

Obcy ten sprawuje obecnie władzę. Po zwycięstwie w burżuazyjnych wyborach 2007 r. , w których wzięło udział 53 % uprawnionych do dania głosu, z których aż 41 % wybrało jego ugrupowanie.

A wiadomo, że: non hercules contra plures.

Urańczyk nigdy nie skłamał ani nie złamał obietnicy. Zadeklarował na piśmie, że będzie żyło się lepiej, ale papier jest cierpliwy, a poza tym, nikt nie sprecyzował komu ma być lepiej. Wszem i wobec obiecał, ze wyrzuci pana Grada jak ten nie opyli stoczni. Pan minister ich nie sprzedał, więc Obcy zmienił zdanie, bo kolegów trzeba wspierać. Niejakiego pana Grabarczyka Cezarego nie pozwolił skrzywdzić, jak ten zimową porą skrzywdził podróżnych PKP. Ministra od wojny też nie pozwolił ruszyć…, itd., itp.

Nasz Urańczyk nie jest istotą, którą można łatwo przestraszyć. Nie bał się on, łażąc po kominach, nie bał się, gdy partię o miłym dla małżowin skrócie KL-D, wysłał na śmietnik historii. Strachu, ni rozterki moralnej nie okazał, gdy głupców, którzy okazali mu współczucie, z UW, zdradzał. Pan pozwalał mu leżeć na zielonych pastwiskach i w pełni relaks zażywać, pozorując, niezliczone już, ofensywy ustawodawcze. Pan był jego pasterzem, gdy zadłużył rządzone przez siebie państwo na kwotę, którą jeszcze wnuki wnuków naszych będą musiały oddawać (nie martwmy się jednak na zapas, do tego czasu państwo polskie diabli wezmą). Głos mu nie zadrżał, gdy zapraszał obcych żołdaków w swoje granice. Złote monety widział w snach o elektrowni jądrowej.

Elektrownia jądrowa to geszeft pierwszej wody.

Wszak Euro 2012 wiecznie trwać nie będzie. Za atomem jeszcze niedawno opowiadali się i we Włoszech, pan minister od gospodarki twierdził, że aż dwadzieścia lat opóźnienia gospodarczego i 50 mld euro kosztowała to państwo rezygnacja z atomu. W Watykanie,niejaki kardynał Renato Martino, szef Papieskiej Rady Sprawiedliwości i Pokoju rzekł: Odrzucenie energii jądrowej z powodów ideologicznych lub z obawy przed wypadkami może się okazać błędem, a czasem mieć paradoksalne skutki. Watykan wszak można łatwo zrozumieć - atom daje nadzieję szybszego połączenia się z Najwyższym.

Optymistyczne opinie o tym rodzaju pozyskiwania prądu stanęły pod znakiem zapytania, gdy po wstrząsach tektonicznych i tsunami w Japonii, tamtejsze elektrownie stały się zagrożeniem dla regionu. Nasz człowiek z Uranu zła się nie uląkł; wszem i wobec rzekł, że siłownie jądrowe stawiać będzie. Wszak koszt tylko dwóch to około 6 – 8 mld euro, a trzeba jeszcze dodać domy dla obsługi, drogi, wodociągi no i składowisko odpadów. Firmy produkujące podzespoły już wysłały pieniądze, a nie takie interesy nad Wisłą burżuje załatwiali.

Protesty będą, ale wierne media przedstawią sprawę właściwie, a światli obywatele przyznają, że inaczej się nie da, że taka elektrownia to mniejsze zło. Na wypadek wszelki, rząd Urańczyka tak miłuje demokrację, że społeczeństwa pytać nie będzie. Analogicznie do sytuacji z żołdakami amerykańskimi.

Demokracja nie po to jest, by wybrańcy nie mogli decyzji podejmować.

Nadzieja wszak jest. Człowiekowi z Uranu tak niewiele się udaje, że istnieje duża szansa na krach pomysłu.

sobota, 1 stycznia 2011

Zapracowany myśliwy

Polski prezydent ostatnimi czasy był bardzo zapracowany.

Witał u siebie w domu uzurpatora z Rosji i sam pojechał do watażki z USA.

U siebie oprowadzał kolegę po różnych atrakcjach stolycy. Kurdupel z Rosji zwiedzał więc różne pomniki i cmentarze. Co prawda, nie mógł pan Komorowski zaoferować jakichś atrakcji estetycznych związanych ze swoją żoną, jak niezapomniany prezio Francji może szpanować Carlą Bruni, ale popić mam nadzieję nie zapomnieli panowie.

A przecież było co opijać!

Polska i Rosja dogadały się co do ceny gazu na zdrowych unijnych zasadach a nie na kaczyńskiej samowolce. Pan Komorowski i pan Miedwiediew ugadali się co do dalszej efektywnej współpracy gospodarczej. No i najważniejsze - prezio Rosji pojechał do Brukseli a prezio Polski do Ameryki aby pogadać z panem Obamą.

Pan Komorowski, który obecnie okupuje godność prezia Polski, aby móc pogadać z panem Obamą musiał przejść przez amerykańską granicę. W tym celu oświadczał, ze nie jest ani terrorystą ani nazistą czy też że nie będzie pracował nielegalnie, w tym raju na ziemi, przy zrywaniu azbestu. Po tych oświadczeniach mógł pogadać z pierwszym Mulatem świata. Nie było to oczywiście upokarzające dla niego bo wiadomo, że w Polsce, większość polityków od trzystu lat, ma pana za granicami.

Pan Komorowski, którego zacięcie do robienia dzieci ustępuje tylko chęci mordowania zwierząt, zapewnił suzerena z Waszyngtonu o dozgonnej przyjaźni i wiecznej wasalizacji względem Wielkiego Brata. Już dawno z głowy pana Komorowskiego wywietrzały myśli o wycofaniu wojsk okupacyjnych z Afganistanu. Chce teraz tylko bezpieczeństwa własnych żon i dzieci by w spokoju mordować bisurmanów.

Pan Komorowski wytknął panu Obamie, że przyjaciel znad Potomaku nie raczył znieść wiz dla mieszkańców znad Wisły. Ten ostatni obiecał że coś z tym robi. Papier jest cierpliwy...